Leśne wzgórza polodowcowe

Zain­spi­ro­wa­ny wpi­sem w Face­bo­oku lokal­ne­go kra­jo­znaw­cy, posta­no­wi­łem odwie­dzić leśne wzgó­rza polo­dow­co­we w Gmi­nie Ceków-Kolo­nia. Las jest, wzgó­rza są. Czy są polo­dow­co­we, to trud­no powie­dzieć, ale nie­wąt­pli­wie skądś się musia­ły wziąć. Bo rze­czy­wi­ście las nie jest pła­ski, tyl­ko są w nim obec­ne licz­ne górki.

Las jest dosyć roz­le­gły, cho­ciaż nie­zbyt cie­ka­wy. Roz­cią­ga się na wschód od dro­gi woje­wódz­kiej 470 łączą­cej Kalisz z Tur­kiem. Wie­le razy, gdy jecha­łem w kie­run­ku Tur­ku, nacho­dzi­ła mnie ocho­ta, aby spraw­dzić, co tam jest. Oka­zu­je się, że jest to mało wyraź­na, wschod­nia gra­ni­ca Pusz­czy Pyz­dr­skiej. Bowiem i tam moż­na odna­leźć śla­dy osad­nic­twa olę­der­skie­go, cho­ciaż­by w posta­ci ewan­ge­lic­kich cmen­ta­rzy. Praw­da jest jed­nak taka, że ja o tych śla­dach jedy­nie czy­ta­łem, ale ich nie zna­la­złem. Nie tym razem. Może jesz­cze kie­dyś uda mi się te tere­ny lepiej zwiedzić.

Osad­nic­two olę­der­skim cha­rak­te­ry­zo­wa­ło się m.in. bar­dzo luź­nym ukła­dem wsi roz­rzu­co­nych wśród pól i lasów. Tam jest podob­nie. Moż­na z odda­li wypa­trzeć samot­ne gospo­dar­stwa poło­żo­ne wśród pól, w pew­nym odda­le­niu od lasów.

Sam las nie jest raczej atrak­cyj­ny. Są to typo­we sosny-zapał­ki. Ale wyni­ka to ze sła­bych ziem, jakie zasie­dla­li Olę­drzy. W jed­nym miej­scu znaj­do­wa­ło się osu­wi­sko, to widać było, że pod cien­ką war­stwą dar­ni jest sam żół­ty piach i nic więcej.

Sama Gmi­na Ceków-Kolo­nia nie wywar­ła na mnie pozy­tyw­ne­go wra­że­nia. Pogłę­bia się tam typo­wy cha­os urba­ni­stycz­ny pole­ga­ją­cy na tym, że budu­je się domy cał­ko­wi­cie bez ładu i skła­du pośrod­ku nicze­go. W dodat­ku są to domu w sty­lu pseu­do-nowo­cze­snym, zupeł­nie nie­pa­su­ją­cym do tych tere­nów; zwy­kle są bar­dzo duże i zbu­do­wa­ne bez sza­cun­ku dla kra­jo­bra­zu. Będzie to pro­wa­dzić do dal­szej degra­da­cji i zadep­ty­wa­nia tych dosyć ład­nych oko­lic. Nie trud­no się domy­ślić, że ci, któ­rzy sta­wia­ją te cha­łu­py, nie są wca­le rolnikami.

Do tego brud, syf i śmiet­nik wzdłuż dróg. Może­my dzię­ko­wać McDo­nal­do­wi, że prze­sta­wił się na opa­ko­wa­nia wyłącz­nie tek­tu­ro­we, to może te śmie­ci, któ­ry­mi usła­ne są pobo­cza dróg, jakoś się roz­ło­żą. O wysy­pi­skach śmie­ci napo­tka­nych przy­naj­mniej ze 2 razy w lesie nawet nie chce się wspo­mi­nać. No i wiej­scy raj­dow­cy gna­ją­cy 100 km/h w miej­scach zupeł­nie do tego nie­przy­sto­so­wa­nych (na dro­gach wiją­cych się wśród pól i lasów). Jaz­da zgod­nie z prze­pi­sa­mi prze­kra­cza moż­li­wo­ści inte­lek­tu­al­ne tubylców.

To poka­zu­je, jaką kata­stro­fą i nie­po­ro­zu­mie­niem jest budo­wa­nie i remon­to­wa­nie dróg na tere­nach wiej­skich. Gdy taka dro­ga zosta­je zbu­do­wa­na, natych­miast nisz­czo­ny jest kra­jo­braz, wszę­dzie poja­wia­ją się śmie­ci. Spo­koj­ne oko­li­ce zosta­ją natych­miast zde­wa­sto­wa­ne przez wiej­skich raj­dow­ców, o któ­rych pisa­łem wyżej…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *