Jakiś czas temu skończyłem czytać „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. 900 stron – jest co czytać.
A trzeba także przyznać, że autorka snując fabułę nie zmierza wcale prosto do celu i, o czym jest książka, w gruncie rzeczy dowiadujemy się po dłuższej chwili 🙂 Opowieść generalnie jest o Jakubie Franku i frankistach. Szczegółowe informacje na jego temat są m. in. w Polskim Słowniku Judaistycznym.
A kim był Jakub Frank? Nie tak łatwo na to pytanie odpowiedzieć, ale można rzecz, że był skrzyżowaniem proroka i duchowego przywódcy, pewnego odłamu judaizmu.
Nigdy wcześniej żadnej książki Olgi Tokarczuk nie czytałem, ale po przeczytaniu tej powieści, mam chęć na następne. Książka do lekkich nie należy (dosłownie i w przenośni); pisana jest w czasie teraźniejszym, co jest trochę rozpraszające. Pomimo tego autorka doskonale kreuje realia XVIII-wiecznej polskiej prowincji. W dodatku nie tylko polskiej, ale też i innych państw, których dawno na mapie już nie ma. Jak wskazano na okładce, jest to podróż przez kultury, religie, języki i liczne granice. Od Azji Mniejszej, przez Grecję, Bałkany, do Polski – i jeszcze dalej. Nie da się tego w kilku zdaniach ogarnąć, trzeba po prostu przeczytać!
Poza tym, na końcu książki dosyć ciekawie pokazana jest łączność tej starej sekty żydowskiej z czasami współczesnymi.