Dzisiaj mija ostatni weekend świętego spokoju na najbliższe miesiące – bowiem za dwa dni rozpoczyna się nowy rok akademicki i przez to więcej będę mieszkał w Poznaniu niż w Kaliszu. Przede mną czwarty rok studiów. Miejmy nadzieję, że minie mi tak szybko, jak poprzednie.
A teraz z innej beczki. Słucham sobie od paru miesięcy „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego w formie audioksiążki. Jest ona zrealizowana doprawdy wspaniale. Nie jest to zwykła książka-czytanka, ale prawdziwy radiowy teatr: z aktorami, muzyką, efektami specjalnymi. Przyznam się kiedyś, że kilka lat temu zabrałem się za czytaniem pierwszego tomu Trylogii Husyckiej, ale przeraziła mnie długość rozdziałów i mnogość historycznych detali – tak więc zrezygnowałem po kilkudziesięciu stronach. Teraz, gdy słucham, jest zupełnie inaczej. Oczywiście każdy rozdział trwa przynajmniej godzinę i wysłuchanie całości z pewnością zajmie wiele czasu; niemniej jednak wrażenia są świetne. Powoli zbliżam się do końca i już nie mogę się doczekać następnych części.
Czytając (a raczej słuchając), natrafiłem na jeden fragment szczególnie ciekawy i przekorny; jest to mianowicie opinia Samsona dotycząca skutków rozpowszechnienia druku. W książce Andrzeja Sapkowskiego wiele jest myśli bardzo trafnych i wartych zapamiętania, ale ta nie jest raczej zbyt popularna:
– Zaiste – przemówił po chwili Samson Miodek, swym łagodnym i spokojnym głosem. – Widzę to oczyma duszy mojej. Masowa produkcja papieru, gęsto pokrytego literami. Każdy papier w setkach, a kiedyś, jakby śmiesznie to nie zabrzmiało, może i w tysiącach egzemplarzy. Wszystko po wielokroć powielone i szeroko dostępne. Łgarstwa, brednie, oszczerstwa, paszkwile, donosy, czarna propaganda i schlebiająca motłochowi demagogia. Każda podłość nobilitowana, każda nikczemność oficjalna, każde kłamstwo prawdą. Każde świństwo cnotą, każda zapluta ekstrema postępową rewolucją, każde tanie hasełko mądrością, każda tandeta wartością. Każde głupstwo uznane, każda głupota ukoronowana. Bo wszystko to wydrukowane. Stoi na papierze, więc ma moc, więc obowiązuje. Zacząć to będzie łatwo, panie Gutenberg. I rozruszać. A zatrzymać?
A. Sapkowski „Narrenturm”
Zdawać by się mogło, że Samsonowi minusy przesłoniły plusy. Przykładając jednak tę opinię do bagna internetowych komentarzy, które można znaleźć na wielu polskich portalach internetowych, wydaje się ona nader aktualna.