Czytałem kiedyś wywiad z pewnym niemieckim podróżnikiem i pisarzem, który zasłynął z tego, że poszedł na nogach z Berlina do Moskwy i zajęło mu to jedynie trzy miesiące. Stwierdził on, że podróż (samotna rzecz jasna) w sensie psychologicznym zaczyna się po dwóch tygodniach wędrówki. Ja więc takiej podróży chyba nie zaznam, bo mój wyjazd obliczony jest na tydzień.
Walizka leży już spakowana; za półtorej godziny wyruszam na dworzec. Pierwszy przystanek: Białystok.
Pozdrawiam!