Niedawno dowiedziałem się przypadkiem, że ktoś jednak czasem na tę moją stronę zagląda. Trochę mnie to przestraszyło: bo z jednej strony chciałbym napisać to, co myślę (choć nie zawsze wiem jak ubrać to w słowa) ale z drugiej – gdybym pisało wszystko, na co mam ochotę – wiele osób być może więcej by się do mnie nie odezwało 😀 Chociaż może i to mieć swoje dobre strony. Tak więc mam problem, bo muszę z jednej strony pisać ostrożnie, a z drugiej: napisać to, co chcę powiedzieć.
Zacznijmy może od małego przeglądu stron internetowych. Zaglądam (niby przypadkowo) na stronę Diecezji Kaliskiej. A tam co nas wita na pierwszej stronie? List w obronie koncernu medialnego kościoła toruńskokatolickiego. Najpierw było życie od poczęcia, potem wałkowanie zła in vitro, niedługo będzie obrona embrionów, ale póki co – wyimaginowane ataki na przemysł miłości ojca inkasenta. Wśród zasług toruńskiego nadawcy wymieniono m.in. ewangelizację, szerzenie patriotyzmu i debaty kompetentnych ludzi. Zapomniano jeszcze o szkole opluwania i merytorycznych dyskusjach słuchaczy. Ciekawe czy gdy skrybowie mojej kurii pisali o kompetentnych ludziach mieli na myśli głównego ideologa RM czy może kogoś jeszcze bardziej kompetentnego…
Aura arcychrześcijańskiej rozgłośni roznosi się po Kaliszu. Na początku roku w „Polityce” napisano o nowym zjawisku: churchingu. Wierni chodzą od kościoła do kościoła szukając takiego, gdzie nie będzie kazania dla moherowych beretów, petycji w obronie RM czy gadania o nihiliźmie moralnym złej i paskudnej młodzieży, która głosuje na Palikata. Można zauważyć, że coraz więcej ludzi chodzi do kościoła garnizonowego, gdzie nie sięgają macki naszego biskupa.
Morał z tego jest taki, że Kościół w Polsce jest głównym wspierający elektorat Ruchu Palikota, bo im więcej będzie takiego ględzenia przy ołtarzu, tym więcej osób będzie głosować na „nihilistów”. Trochę to smutne, bo podczas gdy Kościół na Zachodzie Europy staje na rzęsach by przyciągnąć wiernych do siebie, nasz wspaniały episkopat raźnym krokiem zmierza do przepaści. Nie wątpię w to, że wśród duchownych jest wielu wspaniałych ludzi o których pewnie nawet nie wiemy; szkoda tylko, że na pierwszej linii stoi Rydzyk z Michalikiem.
PS. Na dzisiaj starczy. Nidgy nie przypuszczałem, że na swojej stronie będę się takimi sprawami zajmować.