Dzisiaj jest piątek – piątek trzynastego. Żeby było śmieszniej, to już drugi raz w tym roku. Pewien Dyrektor pewnego radia X z pewnością uznaje to za spisek masonów i wiadomych ONYCH.
Ale ja się takimi sprawami nie przejmuję, bo za bardzo przesądny nie jestem, a dziś sumarycznie miałem udany dzień. Poza tym, że od dwóch dni męczy mnie sprawa podręcznika od polskiego: kupiłem sobie najnowszy (jak twierdzili w ksiegarni) – faktycznie (!) z 2008 roku. Niestety okazało się, że jest już też wersja z 2009, która dość znacząco się różni. Zastanawiam się, czy sprzedać „stary” w antykwariacie. Ale 25 zł i tak za niego niedostanę.
A teraz koniec głupot. W ramach ukulturalniania i odchamiania (świetny pomysł) naszej szkoły w tym miesiącu udajemy się aż do dwóch instytucji kulturalnych ;-). Po pierwsze, to w poniedziałek byłem na filmie „Popiełuszko”, co do którego zdania są podzielone. Niektórzy uważają, że obraz jest zbyt „płaski” i że aktor kiepski. Ja jestem całkiem zadowolony, z zainwestowanych 12 zł. Bowiem film nie tchnie tą męczoną wszędzie martyrologią i w ciekawy sposób oddaje realia lat 80. Trochę się obawiałem, czy reżyser nie przedobrzy z humorem, ale jest OK. Niestety Glemp aktorem jest miernym.
A za tydzień idziemy do teatru (wolę chodzić do teatru, niż do kina) kaliskiego na „Szalone Nożyczki” - komedię. Podobno warto.
Dopisana kilka chwil później ciekawostka
Kilkakrotnie poruszałem już temat naszej kochanej matury z matematyki. Przypomnę, że w związku z nią zorganizowano nam próbę, z której miałem 72%. U mnie w szkole diagnoza poszła dobrze, choć są osoby które by nie zdały. Ale są szkoły w Kaliszu, w których na palcach liczono uczniów, którzy zdali. Żeby było śmieszniej, okazało się, iż prawie połowa uczniów, którzy brali udział w próbnej maturze – na prawdziwej by nie zdało. To znaczy, że te osoby miały mniej niż 30%. [Swoją drogą, że to żenujące.]
Odsyłam do artykułu z „Gazety Wyborczej” na ten temat. Szkoda tylko, że ten, kto to pisał nie umie interpretować danych statystycznych. Jest tam napisane tak:
Eksperci z kuratorium, opracowując sprawdzone przez nauczycieli matematyki testy, wyznaczyli pięć stopni łatwości zadań. Testu za bardzo łatwy nie uznał ani jeden uczeń z klas z matematyką podstawową. Dla 59 proc. uczniów z LO test był trudny, a dla 21 proc. bardzo trudny. Jeszcze większe problemy z zadaniami mieli uczniowie techników, bo aż dla 48 proc. z nich zadania były wyjątkowo trudne, tak oceniło je też 59 proc. uczniów liceów profilowanych.
59%+21%=80%
Wniosek jest jeden: w 2010 czeka nas chryja i rzeź.
Hm, pocieszające jest to, że skoro diagnoza za dobrze nie poszła, to nie powinni nam urządzić „chryi i rzezi”, bo będzie jedna wielka katastrofa. Bądźmy dobrej myśli! 🙂