Wróciłem już z wycieczki, więc wypada, bym kilka słów o niej napisał. Rozpoczęła się w poniedziałek 16.02, a skończyła piątego dnia – 20.02. Jechaliśmy do Zlatych Hor, miejscowości blisko granicy z Polską, ale na samym początku – w drodze – odwiedziliśmy Brzeg.
Brzeg
Brzeg, to bardzo ładne miasto. No „bardzo ładne”, to lekka przesada, ale to, co widziałem, nie było złe – choć muszę przyznać, że remont elewacji by im tam nie zaszkodził. Śródmieście jest renesansowe. O ile rynek mnie rozczarował, to na pewno tym, co warto zobaczyć, jest Zamek – obecnie Muzeum Piastów Śląskich. Widziałem tylko z zewnątrz, ale już sam dziedziniec naprawdę robi wrażenie. Zapraszam do galerii zdjęć.
Zlaté Hory
Wczesnym popołudniem dojechaliśmy do naszego celu podróży.
Mieszkaliśmy w ośrodku o nazwie Bohemaland – całkiem przyzwoitym, choć trochę zaniedbanym. My akurat mieszkaliśmy w drewnianych domkach, ale były tam jeszcze jakieś bloki. Śniegu było do pasa i ciągle jeszcze padało. Nie jeżdżę na nartach, ale wydaje mi się, że warunki do sportów zimowych były bardzo dobre.
Do miasta mieliśmy chyba ze 3 km, ale można było przejść. Same Zlate Hory cudem nie są, ale są tam dobrze zaopatrzone sklepy. Chcieliśmy zwiedzać Zlatorudne Mlyny, ale droga była nie do przejścia i w sumie większość wycieczki spędziliśmy na ćwiczeniu śpiewu. Nie wyszliśmy ani razu w góry, bo pogoda była zbyt surowa, ale i tak się nie nudziliśmy.
W środę pojechaliśmy do jaskiń. Szkoda, że są wybetonowane.
Gdy wracaliśmy, odwiedziliśmy – już w Polsce – Złoty Stok, a w nim kopalnie złota – warto zobaczyć. Jest tam też największy w Polsce park linowy. W galerii są wybrane zdjęcia z wycieczki.