Od czterech lat we wrześniu jadę w całkiem zachęcające miejsce, w którym są łąki i lasy. To miejsce znajduje się w okolicach Antonina, a ściślej rzecz biorąc pomiędzy Antoninem a Mikstatem. Na tym terenie rozpościerają się rozległe lasy (umiarkowanie ciekawe), a pośród tych lasów znajdują się duże łąki.
Niestety problem z tym miejsce polega na tym, że jest wprost patologicznym przykładem negatywnego wpływu ruchu samochodowego na przyrodę. Przez Antonin przechodzi ruchliwa droga krajowa. Hałas z takiej drogi jest słyszalny w odległości paru kilometrów. Tak więc co z tego, że jest tam tyle atrakcji (drewniany pałac, rezerwat, lasy, stawy), skoro to wszystko jest zdegradowane przez nieustający, uciążliwy hałas. W lesie nie jest lepiej – można być dwa kilometry od drogi, a ma się wrażenie, że ciężarówki przejeżdżają dosłownie za zakrętem. Na tych łąkach jest podobnie, szczególnie gdy wieje silny wiatr.