Nieubłaganie nadszedł czas egzaminów. Sesja zaczyna się za tydzień, ale ja już za trzy dni mam swój pierwszy egzamin. Nie będę się na ten temat rozpisywać (bo szkoda czasu), ale znalazłem coś równie interesującego w internecie.
Kiedyś już wspomniałem, że na stronie internetowej „New York Timesa” znajduje się rubryka, na której etyk odpowiada na różne problemy; zwykle jednak dosyć przyziemne. Kilka tygodni ktoś zadał pytanie związane z życiem uniwersyteckim, myślę, że dosyć ważne, z punktu widzenia każdego studenta. Pytanie brzmi: czy etycznym jest, aby jako zaliczenie z dwóch różnych przedmiotów dać tę samą pracę (tj. jakieś wypracowanie). Chodzi o problem tzw. autoplagiatu. Wśród naukowców wywołuje to spore problemy (trochę to śmieszne, gdy ktoś sam siebie cytuje, ale tak się zdarza) – ale z drugiej strony, studenci nie są naukowcami, więc i miary do nich przykłada się trochę inne.
W podanym przykładzie, czytelnik studiujący na uniwersytecie w Stanach Zjednoczonych tak sobie dobrał przedmioty i temat pracy, że mógł tę samą pracę z powodzeniem oddać jako zaliczenie na obu zajęciach. Rzecz jasna dla niektórych jest to „ostateczny upadek wszelkich wartości”, a dla innych – geniusz w czystej postaci.
Zarówno dla etyka-specjalisty, jak i dla przeciętnego człowieka oczywiste jest, że coś tu śmierdzi. Problem jest tylko taki, że właściwie nie wiadomo co. Bowiem w gruncie rzeczy, w ten sposób nikomu nie dzieje się żadna krzywda, trudno jest to też nazwać jakoś szczególnie nieuczciwym – bo do prawdziwego plagiatu przecież nie doszło. Dochodzi się do wniosku, że w gruncie rzeczy nie jest to coś nieetycznego – co najwyżej powstają pytania o sens edukacji na uniwersytecie.
Ponadto, jak podaje autor, podobna sytuacja zachodzi, gdy ktoś nie przygotuje się do egzaminu, ale zda go – na podstawie dotychczas uzyskanej wiedzy.
Ja sam pamiętam, jak drzewo genealogiczne przygotowane w IV klasie podstawówki, po drobnych przeróbkach wykorzystałem i przedstawiłem do oceny jeszcze w VI klasie i I gimnazjum 😀
Brak jednoznacznego potępienia takich praktyk przez autora odpowiedzi wywołał dosyć ostry sprzeciw czytelników „NYT” będących nauczycielami akademickimi. Chyba nie spodobała im się myśl, że mogą być w ten sposób robieni w konia – choć mnie się zdaje, że nie jest to raczej oszukiwanie. Wielu z nich wydaje się, że są najpiękniejsi, najmądrzejsi i najważniejsi – chcą więc, by przez prace zaliczeniowe oddać hołd ich wyjątkowości. Niektórzy czytelnicy poczuli się „zawiedzeni i obrażeni”. Coś mi się zdaje, że w ich mniemaniu mają patent na nieomylność (czasami spotykane na uniwersytecie) – dlatego jednogłośnie zaczęli potępiać etyka. Podnosili argumenty w stylu że „to niegodne”, że „regulamin tego zabrania” &c &c.
Na szczęście etyk nie pozostał im dłużny:
There is a difference between something being unethical in a natural sense and something being unethical because an arbitrary ethics policy states that this is the case. I don’t care what the University of Houston has decreed. Moreover, would the writer of that letter agree with my response if — for whatever reason — the University of Houston suddenly amended their policy? I don’t think he/she would. This kind of contradiction happens all the time with this column. Legislation does not define ethical behavior. For example (as one commenter noted), it’s illegal for a United States citizen to visit Cuba — but it’s not remotely unethical.
To, że coś zostało zadekretowane jako zabronione, nie oznacza od razu – że jest nieetyczne. Co więcej, co kogo obchodzi, co sobie jakiś tam uniwersytet czy jaka kolwiek inna jednostka wpisała do regulaminu? Tak długo, jak nie jest to prawem powszechnie obowiązujący, można mieć to w głębokim poważaniu.
Dzisiaj etyk z kolei musiał zmierzyć się z nowym problemem: czy etyczne jest używanie wózka inwalidzkiego tylko po to, by wzbudzić czyjąś sympatię? Czytelnik napisał, że zakłada okulary na niektóre spotkania tylko po to, by wyglądać bardziej wiarygodnie i mądrze – czy może w takim razie używać wózka inwalidzkiego? [może dla wzbudzenia litości?]
Takie zachowanie nie jest nieetyczne, choć może trochę dziwne. Zdaniem autora odpowiedzi, jeśli ktoś ocenia ludzi po tym, czy noszą okulary – zasługuje na to, by być oszukiwanym.