Za dużo Kościoła w naszym życiu
Powyżej znajduje się odnośnik do ciekawego artykułu zamieszczonego w „Gazecie Wyborczej”. Poświęcony on jest wynikom badań przeprowadzonych przez poznańskiego socjologa dotyczącego spraw religii i ich wpływu na młodzież. Badanie zostało przeprowadzone głównie wśród gimnazjalistów.
Ma rację prof. Baniak, pisząc, że Kościołowi brakuje wspólnego języka z młodymi ludźmi, że „dyktat” jedynie słusznych rozwiązań budzi raczej sprzeciw niż posłuch.
Kilkakrotnie słyszałam z ust biskupów, że jeśli nauka Kościoła „będzie wyraźniej głoszona”, społeczeństwo przekona się o jej słuszności.(…)
Młodzi ludzie czują się nie tylko pouczani, ale niezrozumiani. Aż jedna trzecia gimnazjalistów skarżyła się, że Kościół nie interesuje się ich problemami, a jedynie „usiłuje na różne sposoby zdominować młodzież, narzucić jej własną doktrynę i model religijności”.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75515,8297715,Za_duzo_Kosciola_w_naszym_zyciu.html#ixzz0xz88Oe1w>
Z własnego doświadczenia wiem – tak było np. w mojej klasie w gimnazjum – że bardzo wiele osób nie chodziło do kościoła. Tłumaczyli to tym, że „wierzą w Boga”, ale „nie wierzą w Kościół”. Bardzo wiele osób sądzi podobnie, a przcież słysząc list Episkopatu, który ciągle kombinuje, jak np. dolać oliwy do ognia ws. bałaganu w Warszawie (o czym już pisałem), trudno się dziwić, że frekwencja na mszy maleje.