Marzec w silosie

Od ponad mie­sią­ca żyję „Silo­sem”. Wszyst­ko zaczę­ło się od tego, że w ofer­cie pro­mo­cyj­nej dosta­łem bez­płat­nie na 3 mie­sią­ce dostęp do Apple TV, czy­li plat­for­my stre­amin­go­wej od Apple. Wyda­je mi się, że biblio­te­ka ofe­ro­wa­nych fil­mów nie jest zbyt roz­bu­do­wa­na, ale te, któ­re są, są nie­złe. Zachę­co­ny rekla­ma­mi zaczą­łem oglą­dać 10-odcin­ko­wy serial „Silos”. I się zaczęło.

Serial pochło­ną­łem w jakieś 2 tygo­dnie (dozu­jąc sobie odcin­ki), a obec­nie zaczy­tu­ję się w książ­ce, na pod­sta­wie któ­rej powstał.

Nie pamię­tam, kie­dy ostat­ni raz oglą­da­łem serial z tak dużym zacie­ka­wie­niem, w napię­ciu, nie mogąc się docze­kać kolej­ne­go odcinka.

Obra­zek z inter­ne­tu. Widać na nim głów­ną klat­kę scho­do­wą i głów­ną dro­gę w Silo­sie. Cho­ciaż skła­dał się z bli­sko 150 pię­ter, nie było w nim windy.

Naj­kró­cej rzec ujmu­jąc, serial opo­wia­da o gru­pie ludzi żyją­cych w pod­ziem­nym mie­ście w kształ­cie olbrzy­miej cylin­drycz­nej tuby (stąd nazwa) skła­da­ją­cej się z bli­sko 150 pię­ter (ści­śle zhie­rar­chi­zo­wa­nych, ale o tym dowia­du­je­my się po pew­nym cza­sie), z któ­rej nie mogą wyjść. A nie mogą wyjść, ponie­waż na powierzch­ni jest świat nie do życia – nie wia­do­mo, dlaczego.

Nikt nie wie, jak ludzie się tam zna­leź­li, dla­cze­go się tam zna­leź­li, kto zbu­do­wał pod­ziem­ne mia­sto. Wia­do­mo, że żyją tam już od poko­leń. I nie wie­dzą, czy i kie­dy będzie moż­na wyjść na zawnątrz – świat na powierzch­ni jest bowiem tok­sycz­ny i każ­dy kto się tam znaj­dzie, umie­ra w cią­gu kil­ku minut. Wyj­ście na zewnątrz, zwa­ne „czysz­cze­niem”, jest zresz­tą naj­su­row­szą z kar, prze­wi­dzia­ną przez silo­so­we pra­wo­daw­stwo, któ­re­go fun­da­men­tem jest Pakt, czy­li „kon­sty­tu­cja” silo­su, oktro­jo­wa­na przez jego tajem­ni­czych zało­ży­cie­li, któ­rzy znik­nę­li gdzieś w mro­kach dzie­jów. Póź­niej oka­zu­je się, że jest jesz­cze jeden akt praw­ny, ste­ru­ją­cy życiem Silo­su, o któ­rym wie­dzą jed­nak tyl­ko nieliczni.

Silos jest samo­wy­star­czal­ny, a ludzie nauczy­li się żyć pod zie­mią, wytwa­rzać żyw­ność i prze­twa­rzać w pro­ce­sie recy­klin­gu, co tyl­ko się da – nie ma bowiem świa­ta na zewnątrz, któ­ry mógł­by zapew­nić dosta­wy potrzeb­ne­go sprzętu.

Ludzie są odcię­ci od histo­rii i nie wie­dzą, jak wyglą­dał świat, zanim wszy­scy musie­li ści­snąć się w Silo­sie. Książ­ki i fil­my są zaka­za­ne, jak rów­nież posia­da­nie jakich­kol­wiek przed­mio­tów zwią­za­nych z dzie­ja­mi „przed­si­lo­so­wy­mi”.

Z pozo­ru Silos to demo­kra­tycz­ne pań­stwo, z wła­dza­mi wybie­ra­ny­mi w wybo­rach. Jed­nak więk­szość miesz­kań­ców nie wie, kto rzą­dzi napraw­dę, ile wła­dzy ma „bur­mistrz” Silo­su oraz, że są nad­zo­ro­wa­ni przez silo­so­we NKWD. Ci, któ­rzy mają wąt­pli­wo­ści, podej­rze­nia lub chcą dowie­dzieć się cze­goś wię­cej, są „zni­ka­ni” w nie­wy­ja­śnio­nych oko­licz­no­ściach. Nad spra­wo­wa­niem wymia­ru spra­wie­dli­wo­ści czu­wa tajem­ni­cza Sędzia Meadows, któ­ra – jak się z cza­sem oka­zu­je – jest posta­cią dużo bar­dziej zło­żo­ną, niż się na począt­ku wydaje. 

Głów­na boha­ter­ka, któ­rą pozna­je­my dopie­ro w 3 lub w 4 odcin­ku, to skrzy­żo­wa­nie Chuc­ka Nor­ri­sa z Mac­Gy­ve­rem. Zaczy­na docie­kać praw­dy, co nie koń­czy się dla niej dobrze. Podob­nie, jak dla Sędzi Meadows, na któ­rą docie­ka­nie praw­dy spro­wa­dza alkoholizm.

W seria­lu jest nie­je­den nie­ocze­ki­wa­ny zwrot akcji, po któ­rym zbie­ra się szczę­kę z pod­ło­gi myśląc „to nie tak mia­ło być.”

Serial powstał na pod­sta­wie serii ksią­żek napi­sa­nych przez Hugha Howey­’a. To sze­rzej nie­zna­ny ame­ry­kań­ski pisarz (a wcze­śniej m.in. dekarz), któ­ry opo­wia­da­nia, skła­da­ją­ce się na począ­tek pierw­sze­go tomu książ­ki, wydał wła­snym sump­tem w inter­ne­cie; sła­wa nade­szła dopie­ro wte­dy, gdy wię­cej ludzi dowie­dzia­ło się o „Silo­sie”, w szcze­gól­no­ści, gdy zaczął być ekra­ni­zo­wa­ny. W Pol­sce książ­ki wyszły jako Silos, Zmia­naPył (obec­nie przy­mie­rzam się do trze­ciej czę­ści). Jed­nak w wer­sji anglo­ję­zycz­nej pierw­sza część nazy­wa­ła się Wool, czy­li „weł­na”. Jaką rolę mia­ła weł­na w Silo­sie – dowia­du­je­my się dosyć szybko.

Akcja w książ­cę roz­gry­wa się dużo szyb­ciej, niż w seria­lu. Trud­no powie­dzieć, czy to dobrze, czy źle. Twór­cy seria­lu opar­li się na książ­ce, ale wie­le rze­czy też zmie­ni­li (np. płeć jed­ne­go z boha­te­rów, cho­ciaż nie wiem, czy książ­ka nie zosta­ła błęd­nie prze­tłu­ma­czo­na), a mówiąc pre­cy­zyj­nie, doda­li. W seria­lu jest wie­le wąt­ków i posta­ci, któ­rych nie ma w książ­ce albo któ­re są tyl­ko wspo­mnia­ne. Moim zda­niem świat przed­sta­wio­ny w seria­lu jest cie­kaw­szy, głęb­szy i bar­dziej wie­lo­wy­mia­ro­wy. Książ­ka ma moim zda­niem, przy­naj­mniej w pierw­szym tomie, prost­szą kon­struk­cję. Co nie zna­czy, że książ­ka jest gor­sza. Po pro­stu myślę, że twór­cy seria­lu zda­wa­li sobie spra­wę, że serial rzą­dzi się tro­chę inny­mi pra­wa­mi niż opo­wieść w for­mie pisa­nej. Bar­dzo twór­czo i z dużą wyobraź­nią roz­wi­nę­li świat Silo­su opo­wie­dzia­ny w książ­ce. Z dru­giej stro­ny, wie­le kwe­stii, któ­re w seria­lu są tajem­ni­cą, w książ­ce jest roz­wią­za­nych i mniej lub bar­dziej wyja­śnio­nych na wcze­śniej­szym eta­pie. Przy­kła­do­wo, w książ­ce sto­sun­ko­wo szyb­ko dowia­du­je­my się, po co silos powstał (przy­naj­mniej w zary­sie), choć nie to, kto go zbu­do­wał i dla­cze­go. Wyja­śnio­na jest tak­że sama nazwa silos.

Wię­cej dowia­du­je­my się w dru­gim tomie (Zmia­na). Pierw­sze dwa sezo­ny seria­lu, to pierw­sza książ­ka. Cie­ka­wy jestem, jak twór­cy seria­lu podej­dą do histo­rii opo­wie­dzia­nej w dru­gim tomie, któ­ra jest retro­spek­cją w sto­sun­ku do tego, co było w pierwszym.

Ja teraz oddam się lek­tu­rze trze­cie­go tomu – Pyłu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *