Taka ładna pogoda, a w radiu, telewizji, gazetach i w Internecie wszędzie to samo. I tak od soboty (dzisiaj jest wtorek), od godziny 9.00. Wtedy bowiem doszły słuchy, że samolot wiozący prezydenta na uroczystości do Katynia się rozbił. Na początku myślałem, że się rozbił, ale nic się nie stało (tak było z Leszkiem Millerem), ale okazało się, że stała katastrofa jak jeszcze nigdy 0 – nie przesadzając – w historii ludzkości. Nie zdarzyło się chyba jeszcze, by w ciągu paru chwil zginął prezydent, dowódcy wojska i mniej lub bardziej ważni politycy i urzędnicy. W sumie 96 osób. Póki co wszyscy starają się nie spekulować (żałoba), choć to trudne. Jak już wspomniałem, w mediach wielkie rozpaczanie. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że pod tym wszystkim kryje się spora ilość obłudy. Tak pisał o tym na swoim blogu Dariusz Chętkowski:
Dzieci nie rozumieją, dlaczego dorośli mówią teraz wielkie okrągłe słowa o Prezydencie, gdy wcześniej gadali co innego. Myślę, że tę sprawę należy wyjaśnić, bo dzieci gotowe są jeszcze pomyśleć, iż dorośli są fałszywi.
Wcale nie chodzi o to, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale. To też ważna przyczyna, ale przecież nie jedyna. Gdyby tylko o to chodziło, nie byłoby tak masowego zrywu serc. Dominowałoby milczenie.
Choć to trudne, na razie nic więcej nie napiszę.
A pogoda rzeczywiście niczego sobie. W piątek byłem na najdłuższej opracowanej przeze mnie trasie rowerowej, liczącej ok. 20 km. Przejechanie tego dystansu zajęło mi ok. 2 godzin. Teraz też robi się coraz ładniej i cieplej. To ostatnie może być zaletą, a może być i wadą. Szczególnie biorąc pod uwagę „wspaniałe” Kaliskie Linie Autobusowe, w których pojazdach okna się nie otwierają, a klimatyzacji też nie ma. Nie wiem, czy nie jest to niezgodnie z Konwencją w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, poniżającego lub nieludzkiego traktowania albo karania.