Na początku Nowego Roku (2025) przyszła w końcu zima, tzn. temperatura spadła do kilku stopni poniżej zera i nawet spadła minimalna ilość śniegu.
Postanowiłem się więc wybrać do sobie dobrze znanego lasku, ponieważ las pod śniegiem jest zupełnie inny i na swój sposób bardziej tajemniczy, niż choćby jesienią. Przede wszystkim na śniegu widać wiele różnych śladów pozostawianych przez zwierzęta. Zwierząt nie widać, ale gdy widzi się setki mniejszych i większych śladów przez nie pozostawionych, to nie ma się wątpliwości, że gdzieś tam one są. Śniegu było naprawdę jak na lekarstwo, ale było widać ślady obecności zwierząt, np. wydeptane w śniegu ścieżki czy też miejsca, gdzie ziemia była zryta.
Miałem sporo szczęścia, bo w oddali zobaczyłem nawet stado jeleni.
I na deser…