Od dawna już planowałem, żeby lepiej spróbować poznać południową część Puszczy Pyzdrskiej. Już we wrześniu pierwszy raz od kilku lat odwiedziłem te okolice. Teraz nastał grudzień, więc to idealna pora, żeby w końcu lepiej poznać te strony.
Postanowiłem powędrować wzdłuż Bawołu, tzn. rzeczki biegnącej przez Puszczę Pyzdrską i wpadającej do Warty (niektóre źródła podają, że jest to dopływ Czarnej Strugi; inne, że sam Bawół to Czarna Struga). Doliną tej rzeki, inspirowany internetowymi wpisami lokalnego wędrowca, chciałem dotrzeć do Starych Borowców, tzn. prawie opuszczonej wsi na południowym skraju Puszczy.
Pierwszy raz przypadkowo w te strony trafiłem w marcu 2017 roku, gdy pierwszy raz pojechałem zwiedzać Pyzdry, a potem chciałem odwiedzić również leśną część Puszczy.
Zacząłem wędrówkę w Młyniku (okolice Zbierska) i stamtąd szedłem wzdłuż rzeki aż doszedłem do Starego Borowca. To ok. 5 – 7 kilometrów.
Niby niedaleko, ale idzie się powoli. Nie ma ścieżki, trzeba przedzierać się przez dzikie ostępy. Dlatego też przejście tej trasy możliwe jest chyba tylko zimą. Podejrzewam, że latem uniemożliwiłaby to bujna roślinność. Z resztą i tak nie było łatwo, bo miejscami trzeba było przedzierać się przez powalone drzewa, gałęzie i krzaki. Momentami wędrówka była męcząca.
Ale było warto. Pomimo lekkiego deszczyku mogłem podziwiać nostalgiczne krajobrazy rzeki wijącej się przez las. Pod wieloma względami Bawół jest podobny do Swędrni. Rzeka ma podobne „gabaryty” – ok. 2 – 3 metrów szerokości i raczej niezbyt głęboko. Wije się powoli przez lasy, łąki i pola. Widać wyraźnie ślady działalności bobrów: tzn. ponadgryzane drzewa, powalone wielkie pnie, czy dziwne ślady na ziemi, świadczące o tym, że ktoś lub coś ciągnął coś w kierunku wody.
W końcu doszedłem do Starego Borowca, gdzie można przejść przez most. Wieś sprawia dosyć przygnębiające wrażenie, bo to kilka domów na krzyż. Niby środek Wielkopolski, a daleko od cywilizacji. Nie znalazłem zbyt wielu śladów po osadnictwie olęderskim. Udało mi się dotrzeć do resztek starego cmentarza, ale jest w złej formie (zob. stare cmentarze). Widać, że nikt o niego nie dba. Napisy na grobach są nieczytelne. Wiele nagrobków jest poprzewracanych i niedługo zniknie wśród trawy. W trawie leży przewrócony Krzyż.
Powróciłem do Młynika łatwiejszą trasą. Chociaż przedzieranie się przez las i tak momentami było kłopotliwe.