Dzisiaj jakoś przeżyłem pierwszy dzień lekcji w klasie maturalnej. W sumie żadna rewelacja, bo był on dość nudny. Ożywiła go pierwsza lekcja nowego przedmiotu – Wiedzy o Kulturze.
Dostaliśmy nowy plan, który zmieni się pewnie jeszcze z dziesięć razy. W sumie trudno ocenić, czy plan jest „dobry”, czy „zły” – jest kilka tylko rzeczy, jak np. o której się wychodzi ze szkoły w piątek. Ja mam szczęście, bo w ogóle najpóźniej wychodzę o 15.10, a w piątek o 13.25 – to dużo lepiej, niż rok temu, gdy w piątek siedziałem do 16.30. Z „perełek” należy tylko zaznaczyć, że jutro (tj. w czwartek) mam 7 godzin, idę na 7.00 i zaczynam wuefem.
W ostatniej klasie nie mam już fizyki, chemii, czy biologii – mam za to 6 godzin polskiego, 4 historii, 4 matmy, 2 WOSu. Jak mawia pewien ojciec będący dyrektorem pewnej rozgłośni: Alleluja i do przodu!
70. rocznica
Od paru dni – czy ktoś tego chce, czy nie – każdy musi słuchać o bez przerwy omawianej 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. 1 września na Westerplatte w Gdańsku spotkało się kilkunastu przedstawicieli różnych państw z Kaczyńskim, D. Tuskiem, Angelą Merkel i Putinem na czele. Tak oceniano to w Polsce: http://passent.blog.polityka.pl/?p=603, a tak za granicą: http://www.nytimes.com/2009/09/02/world/europe/02russia.html?emc=tnt&tntemail1=y. Ja osobiście byłem ciekawy przemówienia A. Merkel, którego jednak nie słyszałem. Przy Kaczyńskim zarządzono wyłączenie telewizorni.