Wczoraj o 8. rano wyjechaliśmy do Wrocławia. Byłem tam już 2 czy 3 razy i choć miasto jest bardzo ładne, to chyba i tak wolę Poznań (o Kaliszu nawet nie wspominam).
Wchodziliśmy na 2 wieże, byliśmy w Pizza Hat, poszliśmy do Ogrodu Japońskiego (prawie by nam kulasy poodpadały; wracaliśmy tramwajem).
Pogoda była zmienna; raz parasolem ochranialiśmy się od deszczu, a raz od słońca.