Ostatnio czytałem same ambitne książki i teraz nie wiem, czy zabrać się za coś lżejszego, czy może kuć żelazo póki gorące 🙂
Dzisiaj skończyłem czytać „Opowieść o Darwinie” Irvinga Stone’a, czyli fabularyzowaną biografię Karola Darwina. Nazwisko tego autora daje rękojmię, że książka z pewnością będzie dobra i nie zawiodłem się (jeszcze zanim zacząłem liceum, czytałem „Pasję życia”). Autor szczegółowo opisuje jego życie, ewolucję poglądów, źródła zainteresowań itd. Zastanawiam się, na ile jest to zmyślone, a na ile poparte źródłami. W każdym razie, jest to z pewnością wiarygodne źródło wiedzy o epoce; jeśli coś z opisanych wydarzeń nie miało miejsca, z pewnością mogło było się wydarzyć.
Ostatnio byłem także w kinie na „Ziarnie prawdy”. Czyli Sandomierz bez ojca Mateusza 😀
PS. Teraz czeka na mnie smakowity kąsek, czyli „Księgi Jakubowe”, ale podróżowanie z takim ciężarem jest trochę kłopotliwe.