Nasza parafia w „ornat smoleński” jeszcze się nie zaopatrzyła, ale gdy pojawi się w sprzedaży, na pewno będzie pierwsza w kolejce. Za to wczoraj wierni w kościele modlili się do godła państwowego wiszącego na ołtarzu i takiego samego, który ksiądz miał na plecach.
Myślałby kto, że delikatny rozdział kościoła od państwa działa u nas w dwie strony. W praktyce widać jednak, że gdy Kościół chce coś od państwa, to żąda; gdy państwo chce coś od Kościoła, to jest zaraz wielka awantura i szukanie antychrysta.