Na moim liczniku odliczającym dni pozostałe do wakacji widnieje „2” (a początkowo było chyba z 60); znak to więc, że wakacje faktycznie się zbliżają.
Jutro mam ostatni (mam nadzieję) egzamin – z prawa UE. A potem… zobaczymy. Możliwe, że przez kilka tygodni popracuję w restauracji. Pewne jest, że we wrześniu pojadę do Budapesztu. W pierwszy wakacyjny poniedziałek (także dla szkół) pojedziemy do Poznania, gdzie być może popodziwiamy trochę włoskich malarzy renesansowych.
Parę dni później będę miał przeszczep 😀