1850 lat Kalisza

Dokład­nie tydzień temu mia­ła swo­ją kul­mi­na­cję wiel­ka feta zor­ga­ni­zo­wa­na z oka­zji 1850-lecia Kali­sza – „18,5 wie­ku Cali­sii” – tak to mnie wię­cej nazwa­no. Obcho­dy tego nie­zwy­kłe­go jubi­le­uszu trwa­ją cały rok, ale teraz z oka­zji dni Kali­sza, pod­kre­ślo­ne były w spo­sób szczególny.

Tydzień temu uli­ca­mi Kali­sza prze­szła wiel­ka para­da Rzy­mian i bar­ba­rzyń­ców mają­ca upa­mięt­nić antycz­ne korze­nie mia­sta. Wzię­li w niej udział człon­ko­wie grup rekon­struk­cyj­nych z Kalisz, oko­lic i  miast part­ner­skich (z Wiel­kiej Bry­ta­nii, Sło­wa­cji…). Było na co popatrzeć.

IMG_1299.JPG IMG_1308.JPG IMG_1313.JPG
zdję­cia


Wyda­je mi się, że Kalisz zna­lazł cał­kiem cie­ka­wy spo­sób na pro­mo­cję mia­sta. Oczy­wi­ście poja­wia­ją się gło­sy kry­ty­ki, jak choć­by arty­kuł, któ­ry uka­zał się nie­daw­no w „Poli­ty­ce”. Jak widać, oni [czy­li układ 😉 ] dobrze pil­nu­ją, by przy­pad­kiem Kalisz nie stał się zbyt prężny…

Fakt fak­tem, że w naszym mie­ście wie­le jed­nak trze­ba jesz­cze zmie­nić, jak choć­by dwo­rzec kole­jo­wy, któ­ry jest esen­cją bru­du i smro­du, a jed­no­cze­śnie był wizy­tów­ką Kali­sza dla tych, któ­rzy przy­je­cha­li do nie­go pociągiem.

Warto zobaczyć

Kalisz 18,5 – infor­ma­cje o obcho­dach roku jubi­le­uszo­we­go, kalen­da­rium wyda­rzeń &c&c.

Sta­ry Kalisz – feno­me­nal­na stro­na poświę­co­na histo­rii Kali­sza zawie­ra­ją­ca cie­ka­we arty­ku­ły, archi­wal­ne zdję­cia, sta­re mapy i wie­le innych…

Girę czas zacząć

Dziś, czy jutro zaczy­na­ją się mistrzo­stwa świa­ta w pił­ce noż­nej. Jedy­ne, co w nich cie­ka­we­go to to, że odby­wa­ją się w Repu­bli­ce Połu­dnio­wej Afry­ki, któ­ra jesz­cze do nie­daw­na wal­czy­ła z Apar­the­idem. Gratulacje!

Całe szczę­ście, że naszych tam nie ma, nie będzie trze­ba oglą­dać ich żało­snych wyczy­nów. Ja nie cier­pię pił­ki noż­nej, więc może jestem „nała­do­wa­ny złą ener­gią”, ale ze stwier­dze­niem zawar­tym w zda­niu wcze­śniej­szym, zgo­dzi się chy­ba więk­szość osób. Nie­ste­ty, jest to przy­pa­dek beznadziejny.

A ja dzi­siaj prze­glą­da­łem archi­wal­ne wpi­sy z blo­gu Danie­la Pas­sen­ta i natra­fi­łem na te z 2006 roku, gdy mistrzo­stwa były w Niem­czech. Jak widać, publi­cy­sta „Poli­ty­ki” każ­dą kwe­stię potra­fi dosko­na­le spu­en­to­wać, nie gor­szy jest i w sporcie:

Dooko­ła nich [pił­ka­rzy repre­zen­ta­cji] zgro­ma­dzo­ne są ogrom­ne pie­nią­dze, o któ­re gra­ją, uda­jąc, że cier­pią za ojczy­znę. Kie­dy tysią­ce kibi­ców na try­bu­nach, będąc czę­sto w sta­nie wska­zu­ją­cym na uży­cie, reali­zu­ją recep­tę Gier­ty­cha (wię­cej hym­nu!), pił­ka­rze myślą wręcz prze­ciw­nie – żeby rodzi­my klub sprze­dał ich za gra­ni­cę, bo tam lepiej pła­cą. Choć­by na Ukra­inę, któ­rej pił­ka­rze dosta­li po 350 tys. dola­rów na główkę.

Do tego wszyst­kie­go doro­bio­na jest legen­da i teo­ria. Legen­da, że Albert Camus powie­dział: „Wszyst­ko, co wiem o moral­no­ści, wiem z pił­ki noż­nej”. Legen­da, że sko­ro kibi­ca­mi są Tade­usz Kon­wic­ki i Gustaw Holo­ubek, to musi to być  sport dżen­tel­me­nów. Teo­ria,  że sport to szko­ła cha­rak­te­rów. Że pił­ka łączy ludzi i naro­dy, że sys­tem 4−4−2 jest lep­szy od sys­te­mu 3−4−3, i że 15 lat temu na sta­dio­nie w Lyonie wygra­li­śmy o włos, a w Ham­bur­gu byli­śmy o włos od zwy­cię­stwa. Cał­ko­wi­cie nie­po­trzeb­ne  wia­do­mo­ści, któ­ry­mi prze­cią­żo­ne są nie­zbyt pojem­ne mózgi kibi­ców i komen­ta­to­rów. Do tego docho­dzą epo­ko­we odkry­cia, w rodza­ju: „Pił­ka jest okrą­gła, a bram­ki są dwie”, albo „Tak się gra, jak prze­ciw­nik pozwala”.

Źró­dło: http://passent.blog.polityka.pl/?p=78

Dosko­na­łe. Jak zwykle.

Teorie spiskowe

Wsze­la­kie media mają taką dużą wadę, że jak się ucze­pią jakie­goś tema­tu, to nie odpusz­czą, dopó­ki nie prze­wał­ku­ją go na wszyst­kie stro­ny. Po 10 kwiet­nia od rana do nocy w tele­wi­zji, radiu i inter­ne­cie było to samo. Podob­nie jest teraz, ale tema­tem mie­sią­ca zosta­ła powódź. Rze­czy­wi­ście była ona dosyć nie­spo­dzie­wa­na, a o jej roz­mia­rach świad­czy rów­nież to, że mówio­no o niej w mediach nie tyl­ko kra­jo­wych, ale i światowych.

Po kata­stro­fie pre­zy­denc­kie­go samo­lo­tu w pew­nym toruń­sko-kato­lic­kim radiu zaczę­ły się poja­wiać infor­ma­cje, że mgła uno­szą­ca się nad lot­ni­skiem była sztucz­nie wytwo­rzo­na przez tajem­ni­czych osob­ni­ków. Teraz oso­by zwią­za­ne – jak­by nie było – z tym krę­giem, raczą nas jesz­cze cie­kaw­szy­mi infor­ma­cja­mi, a raczej domy­sła­mi, że i powódź zosta­ła wywo­ła­na celo­wo. Infor­mu­je o tym „Gaze­ta”. Oto, co mówią ojco­wie pau­li­ni z Częstochowy:

Z wie­lu rejo­nów Pol­ski, a zwłasz­cza z miejsc na tere­nach dotknię­tych w ostat­nim okre­sie ulew­ny­mi desz­cza­mi i burza­mi, otrzy­mu­je­my od licz­nych osób nie­po­ko­ją­ce sygna­ły. Według tych – pokry­wa­ją­cych się ze sobą infor­ma­cji – wszyst­kie one mówią o poja­wia­niu się co pewien czas samo­lo­tów pozo­sta­wia­ją­cych za sobą dziw­ne smu­gi na nie­bie. Według naocz­nych świad­ków samo­lo­ty te widocz­ne były w tych rejo­nach pol­skiej prze­strze­ni powietrz­nej, w któ­rych – wkrót­ce po ich prze­lo­cie – powsta­wa­ły nie­spo­dzie­wa­nie potęż­ne chmu­ry desz­czo­we i nie­ba­wem wystę­po­wa­ły nad­zwy­czaj obfi­te opady
Wię­cej… http://wyborcza.pl/1,75248,7975444,Pytania_z_Jasnej_Gory__Czy_powodzie_w_Polsce_powoduja.html#ixzz0pyh6aO5R

Żało­sne.

Jeśli cho­dzi o powódź, to jej skut­ki są widocz­ne rów­nież w Kaliszu.


IMG252.jpg
Leni­wa Barycz na dro­dze do Rososzycy


A teraz coś cie­kaw­sze­go. Tydzień temu byłem na wyciecz­ce rowe­ro­wej – doje­cha­łem aż do Roso­szy­cy. Muszę się pochwa­lić, że jeż­dżę coraz dalej. W Roso­szy­cy jest cie­ka­wy kościół oraz reszt­ki folwarku.

Będzie nowy dyrektor PR3

Alle­lu­ja! Jac­ka Soba­lę wresz­cie wywa­li­li z Trójki:

Zarząd Pol­skie­go Radia odwo­łał w śro­dę wie­czo­rem sze­fa pro­gra­mu III Jac­ka Soba­lę. Powód: wystą­pie­nie na wie­cu „Gaze­ty Pol­skiej”, któ­ry był poświę­co­ny zwy­cię­stwu Jaro­sła­wa Kaczyń­skie­go w wybo­rach pre­zy­denc­kich. (…) Jacek Soba­la przy­szedł do „Trój­ki” pod koniec grud­nia 2009 r. Zastą­pił Mag­dę Jethon. Dostał tę posa­dę dzię­ki PiS-owi. Od razu zra­ził do sie­bie zespół i słu­cha­czy. M.in. tym, że wpro­wa­dził na ante­nę nowy pro­gram publi­cy­stycz­ny, któ­ry oddał w ręce pra­wi­co­wych publi­cy­stów: Wild­ste­ina. Ziem­kie­wi­cza, Sakie­wi­cza, Janeckiego.

Źró­dło: http://wyborcza.pl/1,75248,7940472,Sobala_wylecial_z__Trojki__za_wiec_poparcia_dla_Kaczynskiego.html#ixzz0p45uDTsl

Jest nadzie­ja, że skoń­czy się cyto­wa­nie „Nasze­go Dzien­ni­ka” na ante­nie radia publicz­ne­go, bo było to napraw­dę poni­żej wszel­kie­go poziomu.

Jestem już absolwentem

Przez 3 lata byłem uczniem I Liceum Ogól­no­kształ­cą­ce­go im. Ada­ma Asny­ka w Kali­szu. I tak aż do 29 kwiet­nia 2010 roku, kie­dy prze­sta­łem być uczniem Asny­ka, a sta­łem się Asny­kow­cem, czy­li jego absol­wen­tem. Po tych trzech latach spę­dzo­nych w murach chy­ba naj­star­szej kali­skiej szko­ły mogę stwier­dzić, że 3 lata temu pod­ją­łem dobry wybór. Szko­łę ukoń­czy­łem z wyróżnieniem.

Teraz cze­kam na maturę.

I po Olimpiadzie

Od piąt­ko­we­go wie­czo­ru do nie­dziel­ne­go połu­dnia byłem w Toru­niu na XVII Olim­pia­dzie Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. Byłem tam z jesz­cze trze­ma repre­zen­tan­ta­mi z Wiel­ko­pol­ski. Nie­ste­ty lau­re­atem nie zosta­łem. Ale co z tego, sko­ro matu­rę z WOSu i tak mam na 100%!

Poza tym, sta­rów­ka w Toru­niu jest nie­za­prze­czal­nie wspaniała.

Rynek Sta­ro­miej­ski wieczorem



Na Wawelu

Volens nolens nie da się unik­nąć w dzi­siej­szych dniach tema­ty­ki pogrze­bu gło­wy pań­stwa. Tym bar­dziej, że wczo­raj zosta­ła ogło­szo­na powszech­nie kry­ty­ko­wa­na zgo­da Dzi­wi­sza, by pre­zy­dent z żoną zosta­li pocho­wa­ni w Kate­drze Wawel­skiej. Odda­ję głos Danie­lo­wi Passentowi:

Tra­gicz­nie zmar­ły pre­zy­dent sta­je się wedle tej legen­dy boha­te­rem naro­do­wym, straż­ni­kiem i boha­te­rem pamię­ci naro­do­wej; zgi­nął na poste­run­ku, wraz z powszech­nie lubia­ną Mał­żon­ką, w oto­cze­niu gene­ra­li­cji, poli­ty­ków, człon­ków rodzin katyń­skich, jadąc zło­żyć hołd w miej­scu dla naro­du pol­skie­go świę­tym, dwa kro­ki od mogił pomor­do­wa­nych roda­ków, przy któ­rych zna­lazł śmierć. Nawet pre­mier Tusk powie­dział, że Katyń jest mitem zało­ży­ciel­skim wol­nej Polski.

Katyń plus tra­ge­dia smo­leń­ska to głów­ne fila­ry rodzą­ce­go się mitu. Wawel to kolej­ny filar. Kar­dy­nał Dzi­wisz komu­ni­ku­jąc swo­ją nie­wia­ry­god­ną decy­zję, wzy­wał do jed­no­ści, ale wyko­nał krok, któ­ry jed­no­ści nie sprzy­ja, ponie­waż pre­zy­den­tu­ra Lecha Kaczyń­skie­go budzi­ła wie­le kon­tro­wer­sji i sporów. (…)

Na krót­ką metę ta aro­ganc­ka decy­zja zaszko­dzi Pamię­ci Pre­zy­den­ta Kaczyń­skie­go, będą wysu­wa­ne naj­gor­sze zarzu­ty (…). Ale Wawel nie jest na krót­ką metę, Wawel jest na zawsze.

Źró­dło: http://passent.blog.polityka.pl/?p=686

Opi­nie D. Pas­sen­ta są bar­dzo powścią­gli­we, bo nie wypa­da ina­czej pisać na blo­gu w tygo­dniu żało­by. Z ust ludzi docho­dzą jed­nak zda­nia znacz­nie ostrzejsze.

Żałoba

Taka ład­na pogo­da, a w radiu, tele­wi­zji, gaze­tach i w Inter­ne­cie wszę­dzie to samo. I tak od sobo­ty (dzi­siaj jest wto­rek), od  godzi­ny 9.00. Wte­dy bowiem doszły słu­chy, że samo­lot wio­zą­cy pre­zy­den­ta na uro­czy­sto­ści do Katy­nia się roz­bił. Na począt­ku myśla­łem, że się roz­bił, ale nic się nie sta­ło (tak było z Lesz­kiem Mil­le­rem), ale oka­za­ło się, że sta­ła kata­stro­fa jak jesz­cze nigdy 0 – nie prze­sa­dza­jąc – w histo­rii ludz­ko­ści. Nie zda­rzy­ło się chy­ba jesz­cze, by w cią­gu paru chwil zgi­nął pre­zy­dent, dowód­cy woj­ska i mniej lub bar­dziej waż­ni poli­ty­cy i urzęd­ni­cy. W sumie 96 osób. Póki co wszy­scy sta­ra­ją się nie spe­ku­lo­wać (żało­ba), choć to trud­ne. Jak już wspo­mnia­łem, w mediach wiel­kie roz­pa­cza­nie. Trud­no jed­nak nie odnieść wra­że­nia, że pod tym wszyst­kim kry­je się spo­ra ilość obłu­dy. Tak pisał o tym na swo­im blo­gu Dariusz Chętkowski:

Dzie­ci nie rozu­mie­ją, dla­cze­go doro­śli mówią teraz wiel­kie okrą­głe sło­wa o Pre­zy­den­cie, gdy wcze­śniej gada­li co inne­go. Myślę, że tę spra­wę nale­ży wyja­śnić, bo dzie­ci goto­we są jesz­cze pomy­śleć, iż doro­śli są fałszywi.

Wca­le nie cho­dzi o to, że o zmar­łych nale­ży mówić dobrze albo wca­le. To też waż­na przy­czy­na, ale prze­cież nie jedy­na. Gdy­by tyl­ko o to cho­dzi­ło, nie było­by tak maso­we­go zry­wu serc. Domi­no­wa­ło­by milczenie.

Źró­dło: http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=984

Choć to trud­ne, na razie nic wię­cej nie napiszę.

A pogo­da rze­czy­wi­ście nicze­go sobie. W pią­tek byłem na naj­dłuż­szej opra­co­wa­nej prze­ze mnie tra­sie rowe­ro­wej, liczą­cej ok. 20 km. Prze­je­cha­nie tego dystan­su zaję­ło mi ok. 2 godzin. Teraz też robi się coraz ład­niej i  cie­plej. To ostat­nie może być zale­tą, a może być i wadą. Szcze­gól­nie bio­rąc pod uwa­gę „wspa­nia­łe” Kali­skie Linie Auto­bu­so­we, w któ­rych pojaz­dach okna się nie otwie­ra­ją, a kli­ma­ty­za­cji też nie ma. Nie wiem, czy nie jest to nie­zgod­nie z Kon­wen­cją w spra­wie zaka­zu sto­so­wa­nia tor­tur oraz inne­go okrut­ne­go, poni­ża­ją­ce­go lub nie­ludz­kie­go trak­to­wa­nia albo karania.

Koniec cenzury (wyszukiwarkowej) w Chinach

Dzi­siaj wia­do­mość, któ­ra jest dość waż­na dla fina­li­sty Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. Wczo­raj fir­ma Google poda­ła, że nie będzie już dłu­żej cen­zo­ro­wać wyni­ków wyszu­ki­wa­nia w chiń­skiej wer­sji wyszu­ki­war­ki. Lege: nie będzie współ­pra­co­wać w tej dzie­dzi­nie z rzą­dem ChRL. Nareszcie.

Oto, co napi­sa­li na swo­im blogu:

On Janu­ary 12, we anno­un­ced on this blog that Google and more than twen­ty other U.S. com­pa­nies had been the vic­tims of a sophi­sti­ca­ted cyber attack ori­gi­na­ting from Chi­na, and that during our inve­sti­ga­tion into the­se attacks we had unco­ve­red evi­den­ce to sug­gest that the Gma­il acco­unts of dozens of human rights acti­vi­sts con­nec­ted with Chi­na were being routi­ne­ly acces­sed by third par­ties, most like­ly via phi­shing scams or mal­wa­re pla­ced on the­ir com­pu­ters. We also made cle­ar that the­se attacks and the surve­il­lan­ce they unco­ve­red — com­bi­ned with attempts over the last year to fur­ther limit free spe­ech on the web in Chi­na inc­lu­ding the per­si­stent bloc­king of websi­tes such as Face­bo­ok, Twit­ter, YouTu­be, Google Docs and Blog­ger — had led us to conc­lu­de that we could no lon­ger con­ti­nue cen­so­ring our results on Google.cn.

So ear­lier today we stop­ped cen­so­ring our search servi­ces — Google Search, Google News, and Google Ima­ges — on Google.cn. Users visi­ting Google.cn are now being redi­rec­ted toGoogle.com.hk, whe­re we are offe­ring uncen­so­red search in sim­pli­fied Chi­ne­se, spe­ci­fi­cal­ly desi­gned for users in main­land Chi­na and deli­ve­red via our servers in Hong Kong. Users in Hong Kong will con­ti­nue to rece­ive the­ir exi­sting uncen­so­red, tra­di­tio­nal Chi­ne­se servi­ce, also from Google.com.hk. Due to the incre­ased load on our Hong Kong servers and the com­pli­ca­ted natu­re of the­se chan­ges, users may see some slow­down in servi­ce or find some pro­ducts tem­po­ra­ri­ly inac­ces­si­ble as we switch eve­ry­thing over.

Źró­dło: http://googleblog.blogspot.com/2010/03/new-approach-to-china-update.html

Zima trzyma

Zima trzy­ma się w naj­lep­sze, docho­dzi teraz do ‑20°C. Śnie­gu peł­no, wszyst­ko zama­rza; ale ogól­nie nie jest źle. Jestem już na pół­met­ku ferii zimo­wych, któ­re spę­dzam dość pra­co­wi­cie – no może nie aż tak bar­dzo, ale codzien­nie 2 – 3 godzi­ny uczę się, głów­nie histo­rii, choć wiem, że powi­nie­nem też i innych rze­czy. Nato­miast w ponie­dzia­łek jadę do Pozna­nia, bo jest Dzień Otwar­ty na Wydzia­le Pra­wa i Administracji.

O psach, które jeździły metrem

Cie­ka­wy arty­kuł zna­la­złem w inter­ne­cie: o psach w Moskwie, któ­re żyjąc pod zie­mią wytwo­rzy­ły wła­sną spo­łecz­ność. War­to zoba­czyć tutaj: http://kopalniawiedzy.pl/Moskwa-metro-psy-jezdzic-jedzenie-centrum-8241.html, a potem tutaj: http://kopalniawiedzy.pl/Moskwa-metro-pies-psy-stado-wilk-wilki-specjacja-9539.html.

Ferie

Wła­ści­wie już jutro zaczy­na­ją się ferie zimo­we – bowiem Woje­wódz­two Wiel­ko­pol­skie ma je w tym roku naj­wcze­śniej. Ale raczej spę­dzę je pra­co­wi­cie, a wszyst­ko oczy­wi­ście przez matu­rę. Muszę przy­go­to­wać pre­zen­ta­cję matu­ral­ną, pouczyć się histo­rii etc. Chcę też pouczyć się do Olim­pia­dy Wie­dzy o Pra­wach Czło­wie­ka. W tam­tym roku o mały włos nie uzy­skał­bym zwol­nie­nia z matu­ry z WOSu. Jutro mam dru­gi etap tej olim­pia­dy; myślę, że mam szan­sę na przej­ście dalej.

Z innych wia­do­mo­ści, to dzi­siaj pomyśl­nie zda­łem egza­min prak­tycz­ny na pra­wo jaz­dy – za pierw­szym razem! Ale będę teraz gra­so­wał po kali­skich bezdrożach 🙂

Studniówka i inne

(1) W pią­tek mia­łem stud­niów­kę – wiel­ka uro­czy­stość. Tro­chę się tego bałem, ale oka­za­ło się, że – oczy­wi­ście – nie­po­trzeb­nie. Było świet­nie. Uro­czy­stość odby­ła się w nowej sali w Kali­szu – Aljo; miej­sce jest napraw­dę god­ne pochwa­ły (Nie jak w tym bez­na­dziej­nym ren­dez-vous, czy jak to się nazy­wa, gdzie nie ma kli­ma­ty­za­cji, a okna się nie otwie­ra­ją). Tań­czy­łem polo­ne­za, wystę­po­wa­łem w kaba­re­cie; sie­dzia­łem do 3 nad ranem.

(2) Nowe wyda­nie zimy. Ta zaata­ko­wa­ła na dobre: śnieg do pasa, ale jest napraw­dę ślicz­nie. Mniej ślicz­nie jest na uli­cach, bo słu­ży dro­go­we zupeł­nie nic sobie z tego nie robią i nawet w cen­trum mia­sta „odśnie­żo­ne” jest tyle, co wyjeź­dzi­ły samochody.

(3) Owsiak obcho­dzi XVIII uro­dzi­ny swo­je­go Dzie­ła, to jest Wiel­kiej Orkie­stry Świą­tecz­nej Pomo­cy – a media w służ­bie Mohe­ro­we­go Impe­rium, nań plu­ją. Obrzydliwe.

Tuż przed osiem­na­stym fina­łem Wiel­kiej Orkie­stry Świą­tecz­nej Pomo­cy zak­ty­wi­zo­wa­li się słu­cha­cze Radia Mary­ja, któ­rym toruń­ska roz­gło­śnia chęt­nie udo­stęp­nia swo­je audy­cje, aby mogli do woli szka­lo­wać Jerze­go Owsia­ka. („Gaze­ta Wybor­cza”)

Słu­cha­cze roz­gło­śni toruń­sko­ka­to­lic­kiej zarzu­ca­ją Orkie­strze, że nie roz­li­cza się ze swo­ich finan­sów. A Rydzyk to się może roz­li­cza?! Takie zarzu­ty są po pro­stu śmiesz­ne. Powin­ni­śmy się cie­szyć, że jest ktoś taki, kogo akcje nie koń­czą się na sło­wach i któ­re­go nama­cal­ne dowo­dy dzia­łal­no­ści moż­na zna­leźć nie­mal w każ­dym szpi­ta­lu w kra­ju. A co daje RM? Gril­lo­wa­ne opłat­ki przed bazy­li­ką kali­ską w pierw­szy czwar­tek miesiąca?