Powrót do Kalisza

Jutro mija dwu­na­sty dzień mojej byt­no­ści w Pozna­niu: czas wra­cać do Kali­sza. Podróż zapew­ne nie będzie przy­jem­na. Gdy ostat­nio wra­ca­łem PKSem, warun­ki były chy­ba gor­sze od tych, jakie mają pro­sia­ki wie­zio­ne do rzeź­ni. Zasta­na­wiam się, czy przy­pad­kiem prze­woź­nik nie obdzie­ra swo­ich pasa­że­rów z god­no­ści (a jak wia­do­mo, było­by to prze­stęp­stwo prze­ciw­ko pra­wo czło­wie­ka). Jutro cze­ka mnie cięż­ka prze­pra­wa w pocią­gu, któ­ry będzie o poło­wę za mały.

Aż chcia­ło­by się zacy­to­wać Brzechwę:

Żółw chciał poje­chać koleją,
Lecz kole­je nie tanieją,
Żół­wio­wi szko­da pieniędzy,
„Pój­dę pie­szo, będzie prędzej”

A tak z przy­jem­niej­szych rze­czy, to pogo­da się robi coraz ład­niej­sza. W nie­dzie­lę byłem w Par­ku Sołac­kim, nie­dłu­go umiesz­czę jakieś zdjęcia.

Wiosenny tramwaj

Góra Prze­my­sła. Czuć już wiosnę

Taki dziś się zro­bił ład­ny dzień. To zna­czy nie od razu. O szó­stej rano było ‑6ºC, czy­li było cał­kiem zim­no. Dla odmia­ny teraz jest chy­ba +6ºC; w każ­dym razie jest dość cie­pło, a słoń­ce zaglą­da w okno, więc widać, jakie jest brud­ne. Teraz trze­ba mieć nadzie­ję, że nie­dłu­go zacznie się wszyst­ko zielenić.

Ten sen­no­wio­sen­ny nastrój z pew­no­ścią zmie­nił tram­waj, któ­ry wyko­le­ił się na Kór­nic­kiej, nie­mal na moich oczach. Wyglą­da­ło to dość efek­tow­nie, bo nie co dzień widzi się koła tram­wa­ju na chodniku.

Dru­gi wagon miał ocho­tę prze­je­chać się po chodniku

A może ten tram­waj miał (jak to kie­dyś w Trój­ce ujął W. Mann) wio­sen­ne ocipienie?

PS. Moż­na o tym też prze­czy­tać na stro­nie MPK.

Nowy semestr

Daw­no nie pisa­łem nicze­go na blo­gu, bo po pierw­sze nie było o czym, bo – po dru­gie – była sesja i po trze­cie, przez pewien czas moja stro­na była nie­do­stęp­na. Teraz stro­na jest dostęp­na, sesja się skoń­czy­ła i zaczął się dru­gi semestr, i – na koniec – moja stro­na zmie­ni­ła się dosyć i choć­by o tym moż­na pisać.

Uzna­łem, że poprzed­ni wygląd stro­ny był już zbyt dłu­go i trze­ba go nie­co odświe­żyć. Ten utrzy­ma­ny jest w tonie mle­ka ze śmie­ta­ną, tzn. kra­ina łagod­no­ści. Nic spe­cjal­ne­go, nic wyróż­nia­ją­ce­go się, tyl­ko kla­sycz­ny ład i har­mo­nia. Ble, ble, ble …

Jak wspo­mnia­łem, roz­po­czął się dru­gi semestr i prak­tycz­nie wymie­ni­ły mi się wszyst­kie przed­mio­ty. Poza tym skoń­czy­ła się już sesja i wiem, że pierw­szy semestr mam zali­czo­ny – tym samym prze­szedł on już do histo­rii. Pew­nie dużo cza­su zaj­mie, nim zno­wu będę się chciał zaj­mo­wać logi­ką, czy eko­no­mią. Teraz muszę się poświę­cić czte­rem przed­mio­tom histo­rycz­nym i już nie wiem, co gorsze.

PS. Robi się tro­chę cie­pleć. (Idzie wiosna)

PPS. Na stro­nie jest jesz­cze wie­le do zro­bie­nia. Wszel­kie wska­zów­ki i wytknię­cia błę­dów są mile widziane.

Rydzyk zapłaci

Nie­by­wa­łe, cud się stał. Wresz­cie ktoś zauwa­żył, że Radio Mary­ja popeł­nia prze­stęp­stwa w ete­rze. Ku mojej satys­fak­cji Ojciec Dyrek­tor bek­nie za to, że na ante­nie wzy­wa do nie­le­gal­nych zbió­rek pie­nię­dzy, czy­li jed­nym sło­wem cyc­ka pie­nią­dze od słu­cha­czy, któ­rych naj­pierw pod­da­je pra­niu mózgu.

Kara jest śmiesz­nie niska. Z resz­tą są waż­niej­sze spra­wy. Kie­dy orga­ny ści­ga­nia zro­bią coś z anty­se­mi­ty­zmem, szo­wi­ni­zmem, zbo­cze­nia­mi ide­olo­gicz­ny­mi i nawo­ły­wa­niem do prze­mo­cy na ante­nie roz­gło­śni kościo­ła toruń­sko-kato­lic­kie­go? KRRiT dzia­ła bar­dzo opie­sza­le. A prze­cież na te wszyst­kie prze­wi­nie­nia są praw­dzi­we, nama­cal­ne dowo­dy – a nie jakiś byty męt­ne jak wywo­dy redemptorysty.

Kogo to inte­re­su­je, niech pokli­ka tutaj: kse­no­fo­bia i anty­se­mi­tyzmsze­rze­nie nie­na­wi­ścijesz­cze raz kse­no­fo­biamate­ria­ły do posłu­cha­nia (np. anty­se­mi­tyzm).

S.….

Dzi­siaj mija kolej­ny mie­siąc od kata­stro­fy, któ­rej mam już ser­decz­nie dosyć. Spe­ce od poli­ty­ki (szcze­gól­nie ci piso­wi) i nie­któ­rzy dzien­ni­ka­rze (oczy­wi­ście nie mówię tutaj o mediach kon­cer­nu kościo­ła toruń­sk0-kato­lic­kie­go, bo ci są poza wszel­ki­mi mia­ra­mi) twier­dzą, że przy­czyn spad­ku popar­cia dla Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej nale­ży upa­try­wać wła­śnie w kata­stro­fie i spra­wie rapor­tu, śledz­twa itd. Nic bar­dziej myl­ne­go! Jak moż­na być tak aro­ganc­kim i krót­ko­wzrocz­nym, by tak mówić. Fakt fak­tem, popar­cie dla rzą­dy może spa­dać, ale nie dla­te­go, że kogoś obcho­dzi raport, czy śledz­two, tyl­ko dla­te­go, że wszy­scy mają już ser­decz­nie dosyć glę­dze­nia w kół­ko o tym samym i chcie­li­by już wię­cej o tym nie słyszeć.

Dzi­siaj zno­wu na Kra­kow­skim Przed­mie­ściu odby­ło się żało­sne przed­sta­wie­nie w wyko­na­niu J. Kaczyń­skie­go i jego świ­ty. A pro­pos tego nie­dłu­go opu­bli­ku­ję moje nowe opowiadanie…

Porównywarka państw

W prze­rwie pomię­dzy nauką o dys­kon­tach weksli (eko­no­mia) i defi­ni­cjach reku­ren­cyj­nych (logi­ka) zna­la­złem bar­dzo cie­ka­wą stro­nę, na któ­rej moż­na porów­nać róż­ne kra­je. Na przy­kład, gdy­by­śmy żyli w Ban­gla­de­szu, mie­li­by­śmy 2,4 raza wię­cej dzie­ci. Gdy­by jakiś Polak prze­pro­wa­dził się do Czech, to zuży­wał­by ponad 70% wię­cej elek­trycz­no­ści. Z badań wyni­ka rów­nież – co mnie zdzi­wi­ło – że gdy­by­śmy prze­pro­wa­dzi­li się do Japo­nii, to mie­li­by­śmy 7% wię­cej wol­ne­go cza­su. Gdy­by z kolei ktoś zde­cy­do­wał prze­pro­wa­dzić się ze Sta­nów Zjed­no­czo­nych do Pol­ski, zuży­wał­by 70% prą­du mniej i spo­ży­wał­by 77% mniej tłuszczu.

Porów­na­nie Pol­ski i Bangladeszu



Egzaminacyjny walec rusza

Stuk-stuk, stuk-stuk… Cóż to za dźwię­ki w mia­stach uni­wer­sy­tec­kich? Czy to dzię­cio­ły wyla­zły już z ukry­cia? Nie! To sesja się zbli­ża i wszy­scy kują… Za mną już kolo­kwium z logi­ki, któ­re nie poszło mi tak, jak chcia­łem, bo dosta­łem 3+. Mam nadzie­ję, że egza­min pój­dzie lepiej. Nie­ste­ty pomy­li­łem modus ponen­do ponensmodus tol­len­do tol­lens. Z kolei w pią­tek cze­ka mnie zali­cze­nie z pra­wa wyznaniowego.

Wszyst­kim w podob­nej sytu­acji życzę dużo szczę­ścia, bo ono jest tu niezbędne.

3 lutego – Nowe święto

Na face­bo­oku ukon­sty­tu­owa­ła się gru­pa ludzi, któ­rzy chcą, by 3 lute­go został ogło­szo­ny Dniem Bez Smo­leń­ska. A wła­ści­wie bez cało­dnio­we­go medial­ne­go gęgo­le­nia o kata­stro­fie smo­leń­skiej, bez poka­zy­wa­nia Kaczyń­skie­go i Macie­re­wi­cza w tele­wi­zor­ni, bez wza­jem­ne­go oskar­ża­nia się i plu­cia na sie­bie. Ja się do tego całym sobą przy­łą­czam i popie­ram. Star­czy nam już tego tań­cze­nia na trumnach!

To, że w TVN24 o niczym innym nie moż­na od 10 kwiet­nia 2010 r. usły­szeć zro­bi­ło się męczą­ce już w tym­że kwiet­niu, ale po pra­wie roku, to już napraw­dę moż­na mieć dosyć. Choć­by nie wia­do­mo jakie cuda były w nie wia­do­mo jakim rapor­cie, to mi się nie chce o tym po pro­stu słuchać.

Trzy wieki prywatności

Pamięt­nik Kró­lo­wej Wik­to­rii (fot. G. Haber)

Powy­żej zamiesz­czam łącze do arty­ku­ły zna­le­zio­ne­go w sie­ci poświę­co­ne­go wysta­wie zor­ga­ni­zo­wa­nej w Sta­nach Zjed­no­czo­nych na temat pamięt­ni­ków i dzien­ni­ków sław­nych ludzi. Wśród zdjęć moż­na obej­rzeć oso­bi­ste „reli­kwie” nale­żą­ce do kró­lo­wej Wik­to­rii, Alber­ta Ein­ste­ina i Char­lot­te Bron­te. Jest tam też manu­skrypt Con­fes­sio­nes św. Augu­sty­na, bo to prze­cież też rodzaj pamięt­ni­ka (i spowiedzi).

PS. Zali­czy­łem pierw­sze kolo­kwium (z logiki).

Koncert noworoczny

W pią­tek byłem na fan­ta­stycz­nym kon­cer­cie w Fil­har­mo­nii Kali­skiej. Na wzór orkie­stry wie­deń­skiej, FK pod batu­tą Ada­ma Kloc­ka zapre­zen­to­wa­ła bar­dzo przy­jem­ny, miły dla ucha i dosyć lek­ki reper­tu­ar. Zna­ko­mi­ta zaba­wa była zapew­nio­na; na dowód tego – sala była pełna.

Enny KIM – sopran 
Orkie­stra Sym­fo­nicz­na Fil­har­mo­nii Kaliskiej
Adam KLOCEK – dyrygent


w pro­gra­mie:
Carl Maria von Weber – Zapro­sze­nie do tańca
Gio­ac­chi­no Ros­si­ni – Uwer­tu­ra, „Una voce, poco fa” z ope­ry „Cyru­lik Sewilski”
Èmi­le Wald­teu­fel – Walc „Espa­ňa”
Gia­co­mo Puc­ci­ni – „O mio bab­bi­no caro” z ope­ry „Gian­ni Schicchi”
Pie­tro Masca­gni – „Inter­mez­zo Sin­fo­ni­co” z ope­ry „Cava­le­ria Rusticana”
Geo­r­ges Bizet – „Ara­go­na­ise” z ope­ry „Car­men” 
Leroy Ander­son – Serenata
Johann Strauß – Walc „Gdzie kwit­ną cytryny”
Enri­co Tosel­li – Serenade
Ernst Fischer – Südlich der Alpen
Gio­ac­chi­no Ros­si­ni – La Danza
Johann Strauß – Walc „Róże Południa”
Giu­sep­pe Ver­di – „Brin­di­si” z ope­ry „La Traviata”

Publicz­no­ści się podo­ba­ło, bo zagra­no aż 3 bisy, w tym Marsz Radec­kie­go Strau­ßa. W prze­rwie, dla słu­cha­czy prze­wi­dzia­no szam­pa­na. War­to było pójść!

Oratorium noworoczne

W fer­wo­rze róż­nych nowo­rocz­nych spraw zapo­mniał­bym napi­sać o czymś bar­dzo waż­nym! W pią­tek byłem na fan­ta­stycz­nym kon­cer­cie w wyko­na­niu Wro­cław­skiej Orkie­stry Baro­ko­wej, Chó­ru Fil­har­mo­nii Wro­cław­skiej i czte­rech solistów.

Anna Miko­łaj­czyk – sopran
Ewa Mar­ci­niec – alt
Mar­cus Ull­mann – tenor
Jaro­sław Bręk – bas
Chór Fil­har­mo­nii im. Witol­da Luto­sław­skie­go we Wrocławiu

Wro­cław­ska Orkie­stra Barokowa
Jaro­sław Thiel – dyrygent

w pro­gra­mie:
J.S. Bach – Ora­to­rium na Boże Narodzenie 

Kon­cert był dłu­gi – trwał od 20.30 do 23.00 i skła­dał się z czte­rech kan­tat – po jed­nej na każ­dy dzień Świąt. Było warto.


Kla­we­syn Wro­cław­skiej Orkie­stry Barokowej