Na skraju Puszczy Pyzdrskiej

Posta­no­wi­łem po trzech latach ponow­nie wybrać się na połu­dnio­wy skraj Pusz­czy Pyz­dr­skiej, tzn. w oko­li­ce Piskor, w któ­rych znaj­du­je się zruj­no­wa­ny cmen­tarz ewan­ge­lic­ki.

Zain­spi­ro­wa­ny wpi­sa­mi na Face­bo­oku pew­ne­go lokal­ne­go wędrow­ca, posta­no­wi­łem spraw­dzić, jak wyglą­da Doli­na Bawo­łu, któ­ry tam­tę­dy prze­pły­wa. Bawół to rzecz­ka podob­na do Swędr­ni, cho­ciaż w tym miej­scu, w któ­rym byłem, nie jest aż tak malow­ni­czo poło­żo­na. Myślę, że zimą wybio­rę się tam ponow­nie, aby lepiej przyj­rzeć się tym okolicom.

Jak już pisa­łem, Pusz­cza Pyz­dr­ska nazy­wa­na jest „pusz­czą” na wyrost – bo to głów­nie sosny jak zapał­ki. Ale wyni­ka to z tego, że są tam bar­dzo sła­be gle­by, co jest jed­ną z cech cha­rak­te­ry­stycz­nych tych oko­lic. Nie bra­ku­je jed­nak ład­nych miejsc.

Przede wszyst­kim jed­nak nawet na połu­dnio­wym skra­ju Pusz­czy widać śla­dy prze­szło­ści: wła­śnie opusz­czo­ny cmen­tarz, czy puste sta­re domo­stwo. Atu­tem Pusz­czy jest to, że jest to cał­ko­wi­cie na uboczu.

Nie­ste­ty nie bra­ku­je i pato­lo­gii. Rów­nież do Pusz­czy docie­ra cha­os urba­ni­stycz­ny. Zaczy­na­ją poja­wiać się nowe domy, któ­re nie mają nic wspól­ne­go ze skrom­ny­mi cha­ta­mi olę­der­skim, któ­re wta­pia­ły się w tło. W środ­ku lasu moż­na spo­tkać peł­no „tere­nów pry­wat­nych”, „tere­nów moni­to­ro­wa­nych”, mury, a nawet zasie­ki z dru­tu kol­cza­ste­go. Urba­ni­stycz­na samo­wo­la na całego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *